Katherine leżała na
Damonie całkiem naga. Bawiła się jego włosami układając z nich małe,
niejadowite węże. Później przeniosła swoje palce na jego tors, udając, że gra
na pianinie. Chłopak zaś delikatnie przejeżdżał swoim kciukiem po policzku
Kath.
- Szczerze, to myślałam,
że zakochałeś się w Rebece - oznajmiła nagle Pierce.
- Co?! Dlaczego? Skąd taki
pomysł? - zapytał lekko podenerwowany.
- Pamiętasz dobieranie
sobie par na balu? Powiedziałeś, że jesteś z Rebekah i w dodatku przytulałeś
ją, oraz wymieniałeś porozumiewawcze spojrzenia - wycedziła. Damon przewrócił
oczyma.
- Przegrałem z nią zakład.
Umowa była taka, że jeśli odważę się coś tam powiedzieć, a co, to nie jest w
tej chwili istotne, ona zrobi coś dla mnie. Jeśli nie, ja będę musiał zrobić
coś dla niej - wyjaśnił.
- Zgaduję, że nie
odważyłeś się - dodała Katherine. Wampir pokiwał głową w geście „tak”. - Ale z
ciebie tchórz, Damon.
- Nie jestem tchórzem, ale
wolałem żyć - odszczekał.
- Więc co miałeś
powiedzieć i komu?
- Przespaliśmy się ze
sobą, było fajnie, ale nie mam zamiaru się tobie zwierzać - odmruknął Damon.
Katherine pomrugała
prosząco oczami.
- Coś za coś - powiedział
nagle chłopak. - Ja ci powiem co chcesz wiedzieć, ale ty zrobisz coś dla mnie.
- Mów, co mam zrobić.
- Zrobisz mi pokaz swojego
ciała w takim stanie, jakim jesteś teraz - rozkazał.
- Okay - zgodziła się
Kath. - Ale najpierw powiedz mi co miałeś powiedzieć i komu. Bo wiesz, pokaz
jest trochę czasochłonny.
Starszy Salvatore
odkaszlnął i zaczął szykować się do czasochłonnej przemowy.
- Cóż, miałem powiedzieć
przy Stefanie i Elenie, że zabawianie się z nią w łóżku, kiedy była w związku z
moim bratem było najprzyjemniejszą rzeczą w moim życiu.
Pierce zaśmiała się
kpiąco.
- To niby miało cię zabić?
- Stefan zabił naszego
ojca. Myślisz, że nie był by w stanie zabić mnie? A poza tym, nie chciałem robić
przykrości Elenie. Nie zasługuje na to.
Wampirzyca jedynie
przewróciła oczyma i ułożyła się wygodnie na łóżku. Salvatore wbił w nią swój
wzrok, który dawał dziewczynie do zrozumienia, że na coś czeka. Wymienili
między sobą kilka spojrzeń, które mniej-więcej mówiły:
-
O co ci chodzi?
-
Serio nie wiesz?
-
Serio.
-
Uhh…
- A co z pokazem? - dodał
nagle Damon.
- Wybacz, zapomniałam -
odparła Katherine.
Wstała z łóżka, a
zadowolony chłopak ułożył się wygodniej w łóżku. Następnie dziewczyna oparła
się ponętnie o drzwi, by później je otworzyć i w wampirzym tempie uciec z
pokoju. Zawiedziony Damon jedynie mocno odetchnął i bardzo powolnie mrugnął.
* * *
Kol natychmiastowo wybiegł
z pokoju należącym do Klausa i Caroline. Dziewczynie zaczynały nabierać się do
oczu łzy. Przejęty smutkiem swojej ukochanej, Pierwotny postanowił odsunąć jej
uwagę od Bonnie. Wziął woreczek z krwią, który leżał na łóżku i podał go
dziewczynie.
- Kochanie, musisz coś
zjeść - powiedział spokojnym tonem. - Obwieszczę wiadomość o Bonnie w innych
pokojach, natomiast ty odpocznij i zjedz. Kiedy wrócę, masz wypić przynajmniej
trzy woreczki, rozumiemy się? - Spojrzał jej w oczy.
Care pokiwała lekko głową.
Klaus ucałował jej czoło, następnie ludzkim tempem wyszedł z pokoju. Kiedy
znalazł się na rozstaju korytarzy, zobaczył nagą, biegnącą w wampirzym tempie
kobietę. Nie chcąc sprawdzać kto to jest, po prostu poszedł do pokoju Damona.
Kiedy otworzył drzwi
zastał tam leżącego na łóżku wampira.
- Damon, musisz coś zrobić
- obwieścił Mieszaniec.
- Co znowu? - zapytał
Salvatore.
- Bonnie została porwana.
Zostawiła jedynie swoją krew i nagranie na telefonie, w którym krzyczy zostaw mnie!, a tak poza tym kompletne
nic. Caroline strasznie to przeżywa, a ja muszę się nakarmić. Powiedz
wszystkim, że Bonnie nie ma z nami, a ja idę zjeść - zakończył, po czym wybiegł
z pokoju z prędkością światła.
Damon poczuł niemiłe
uczucie w okolicy serca. Czyżby mało go obchodząca czarownica jednak coś dla
niego znaczyła? W każdym razie chłopak prędko się ubrał, później napisał SMSa:
Do:
Stefan; Elena; Katherine; Rebekah (yuck!)*; Elijaaah; Vampire Barbie; Kol;
3 maja, 16:12
Nasza
czarownica Bonnie Benitt została porwana. Pozostała po niej krew i jakieś
tandetne zagranie na telefonie, w którym krzyczy „zostaw mnie” i nic więcej.
Piszę dlatego, bo Klaus kazał rozpowszechnić tę wiadomość, a Ty, Katherine,
jednak nie dałaś mi pokazu swojego ciała po dzisiejszym przedstawieniu w moim
łóżku.
PS.
Stefek ubierz spodnie, a Ty Eleno ubierz koszulę i spodnie, bo zaraz do Was
idę, nie chcę oglądać golizny w waszym wydaniu :*
~
Kochający Damon.
Zadowolony ze swojej
SMSowej twórczośći Damon kliknął przycisk „wyślij”. Zaraz potem do niego
trafiły do jego pokoju zleciały się wszystkie osoby, poza Caroline i Kolem.
Większość z nich po prostu chciała zabić Damona, ale tak na chwilę.
- Bonnie BENNET, a nie
Benitt, Damonie! - krzyknęła oburzona Elena. - A po drugie, golizna w wydaniu
Stefana jest rewelacyjna.
Młodszy Salvatore
uśmiechnął się.
- Naprawdę, musiałeś pisać
o naszej przygodzie wszystkim tu obecnym? - zapytała Katherine.
Przed cały tłum wepchnęła
się Rebekah z oburzoną miną. Popatrzyła dokładnie na Damona, później zaś
poprawiła swoje włosy i powiedziała:
- Myślałam, że
interesujesz się mną, a nie Katherine.
Pierce zaśmiała się.
Pierwotna odwróciła się w jej stronę i posłała srogie spojrzenie.
- Nie lubię blondynek -
dodał Damon pomiędzy spojrzeniami wampirzyc. - Za to brunetki bardzo mnie
pociągają. - Mrugnął okiem do Kath.
Elena zaczęła z
niedowierzaniem kręcić głową. Do jej oczu nabierały się łzy a w oczach był
błysk złości i żalu. Trzęsła się jak galareta, a potem wykrzyczała ile sił w
płucach:
- Naprawdę nie macie o co
się teraz spierać?! Nasza przyjaciółka, a jeśli to was w ogóle nie rusza to
przydatna czarownica została porwana! Ale was interesuje tylko najgłupsza część
SMSa Damona! Jak myślicie, dlaczego nie ma tu Kola i Caroline?! Bo oni też
przejmują się losem Bonnie! - wytarła łzy spływające jej po policzku. - Stefan
- zwróciła głowę do swojego chłopaka - mam pewne podejrzenia kto to zrobił.
Nagle w pokoju Damona
zjawił się Kol.
- Kto? - zapytał
natychmiastowo. - Kto to mógł być?!
- Na balu Bonnie mówiła o
niejakiej Katie Rennet. Ponoć to był jej najbardziej pomocny duch, to ona
zawsze jej pomagała w zaklęciach. A teraz Katie jest… żywa. Została wicekrólową
balu. Ta sprawa trochę mi śmierdzi, skoro ona była duchem, jak znalazła się w
świecie żywych?
- Eleno, dlaczego
wcześniej nic nam o tym nie powiedziałaś? - zapytał Elijah, poprawiając
garnitur.
- Sama nie wiem… Wypadło
mi z głowy.
- Dobra, wy znajdźcie
sobie tą Katie, ja i Damon musimy zakończyć naszą misję - odparła Katherine.
Rebekah przekręciła
oczyma.
- Znowu łożko, ty i Damon?
- Nie. Marcel, ja, Damon i
ważne informacje o kołku, który może ciebie zabić. Naprawdę, nie jestem taka
zła jak wy wszyscy myślicie.
Rebece zrobiło się trochę
głupio. Zawsze wszystko zwalała na tą wampirzycę, która przeleciała każdego z
jej braci - nawet Elijah i Finna.
- Dobra, Damon, idziemy -
rozkazała Pierce.
Chłopak ruszył posłusznie
za ponętnie chodzącą Katherine. Wbił swój wzrok w jej jędrne pośladki.
Elena przez cały ten czas
przytulała się do Stefana, a on pocieszał ją szepcząc ujmującym głosem „wszystko
będzie dobrze”…
… ale chyba troszkę się
pomylił.
-----
*yuck! - fuj!
Rozdział 17 jest w pełnej
gotowości. Ale trochę (w bardzo długim tego słowa znaczeniu) na niego
czekaliśmy. Szczerze? Ja też długo na niego czekałam.
Przepraszam
Was wszystkich za to, że rozdział pojawił się tak późno. Problem tkwił w mojej „podróży”
z kilkoma osobami. Całkiem zapomniałam Was o tym poinformować. Od 10 czerwca
jeździłam po 3 stanach w USA (Oregon, moim [Montana] i Idaho), w celu napisania
wypracowania o tym, czym różni się Montana od innych stanów. Jestem z siebie
zadowolona, gdyż już teraz dzięki temu co napisałam dostaję propozycje od
naprawdę dobrych uczelni. Choć mój wybór studiów dopiero za rok, teraz już
wiem, że mam szansę u prestiżowych szkół. Postaram się dodawać posty
REGULARNIE. Teraz od 30 lipca do 9 sierpnia będę na
kolonii, a więc posty nie będą się pojawiać. Natomiast gdy wrócę, posty będą
się pojawiać - obiecuję. Tym bardziej, że będę w Polsce.
Liczę,
że zostaniecie ze mną. Za wszystko dziękuję,
szczególnie Tobie, Oliwia (Sashelle). Najbardziej mnie wspierałaś, można
powiedzieć, że się z Tobą nieźle zakolegowałam (ja i Kevin ;p).
Kocham
Was,
Bethany.
Dziękuję za dopisek. Ty też mnie wspierasz i również za to Ci dziękuję <3
OdpowiedzUsuńLOVE,
UsuńPEACE,
KLAROLINE :*
Ciekawa historia, ale jako zakompleksiona gimnazjalistka, by poprawić swoje ego (może leży sflaczałe u was na dywanie?), muszę zacząć krytykować. Przykro mi. Jak Finn Mikaelson miał zaliczyć Katherine Pierce, skoro całe jej życie przeleżał w trumnie, ze sztyletem przebijającym serce pod czujnym okiem pana hybrydy?
OdpowiedzUsuńMożemy przyjąć, że został uwolniony podczas balu u Mikealsonów, jeżeli pamiętasz w trzecim sezonie, kiedy to wszyscy Pierwotni byli "żywi", jeśli można ich tak nazwać. :)
UsuńPozdrawiam i dziękuję. :)