środa, 1 maja 2013

10. "Kobiety zawsze dadzą sobie radę"

Matiz pędził bardzo szybko, 120/h. Dziewczyna nie spodziewała się, że takie małe autko będzie jeździło tak szybko. Zadowolona docisnęła trochę gazu, przez co samochód nabrał prędkość 130/h. Dzięki GPSowi Caroline wiedziała dobrze, jak ma jechać. UBRANA była w bordowe legginsy, różową koszulkę na ramiączkach oraz w jeansową kurtkę i czarne kozaczki - wyglądała bosko.
Po jakiejś godzinie jazdy blondynka była na miejscu - pod restauracją "Expérimenté et élégamment" ("Wytrawnie i elegancko"). Zaparkowała samochód i wyszła z niego. Zamknęła auto a potem weszła do restauracji. Kelner przywitał ją słowem "Bienvenue*". Miss Mystic Falls nie znając języka francuskiego uśmiechnęła się przemiło do kelnera. Wydusiła z siebie:
- Niklaus Mikaelson.
- Oh oui!** - powiedział kelner i wskazał stolik nr 13, stojący niedaleko niego. Caroline kiwnęła do niego głową w geście podziękowania.
Care na palcach i w wampirzym tempie znalazła się z Klausem siedzącym przy stoliku nr 13. O dziwo, siedział tam całkiem sam, bez rodzeństwa. Dziewczyna stuknęła go w prawe ramię, stojąc jednak po jego lewej stronie. Chłopak obrócił swoją głowę w miejsce stuknięcia, ale widząc, że nikogo tam nie ma skierował swoją twarz w lewą stronę. Ujrzał tam uśmiechniętą twarz swojej dziewczyny. Ta objęła jego twarz dłońmi i namiętnie pocałowała. Nik oderwał się od niej na chwilę i posadził na swoich kolanach. Wtorek - dzień roboczy, a w dodatku ranek - nie było tam wiele ludzi.
- Bałem się, że nie dojedziesz - wyszeptał jej do ucha.
- Jestem kobietą, a kobiety zawsze dadzą sobie radę - uśmiechnęła się do niego. - A gdzie reszta podróżników? - zapytała.
- Rebekah pojechała po Elijah i Kola - oznajmił. - Caroline, jesteś pewna swojej decyzji? - spytał.
- Jestem tego tak pewna, jak pewna jestem tego, jak mam na imię - powiedziała.
Pierwotny złapał Care za rękę i pomógł jej wstać z jego kolan. Następnie sam wstał i trzymając za rękę dziewczynę wyszli z restauracji nic nie mówiąc. Forbes poczuła się trochę zmieszana, ponieważ ledwo co kupiła, a raczej ukradła nowe auto, a zapewne będą jeździć lamborghini.
- Zgaduję, że te fioletowe auto jest twoje? - spytał dziewczynę Klaus.
- Owszem - potwierdziła. - Ale my będziemy jechać...
- ... moim autem. Rebekah i Kol pojadą twoim - uśmiechnął się. Odwzajemniła uśmiech.
- Okay - powiedziała.
Po chwili dziewczyna poczuła wibrację w swojej kurtce. Wyciągnęła telefon, na którym napisane było "NOWA WIADOMOŚĆ od: Stefan". Kilknęła słowo "otwórz" i przeczytała wiadomość.

Od: Stefan
1 maja, 12:30
Gdzie jesteście? Zabieramy się z Wami. 

Dziewczyna spojrzała na Klausa wpatrującego się w Matiza.
- Klaus, Stefan i... sama nie wiem kto chcą jechać z nami - wymruczała do niego.
- Zapytaj się kto będzie razem ze Stefanem. Jeśli będzie to czarownica Bennett, to przyjmiemy ją do siebie z wielką chęcią.

Do: Stefan
1 maja, 12:32
"Zabieramy"? Kogo bierzesz ze sobą?

Od: Stefan
1 maja, 12:33
Mojego brata, czarownicę i sobowtóra. 

- Chce wziąć ze sobą Damona, Bonnie i Elenę - oznajmiła.
- Hmm... Czarownicę bardzo chętnie. Przyda się. Eleny krew jest bardzo cenna... Również możemy ją wziąć - powiedział. - Ale po co nam Damon? Aby opowiadał kawały podczas podróży? - zaśmiał się.
- Nie wiem. Ale kawały są zawsze spoko - uśmiechnęła się do swojego chłopaka. - A więc, zgadzamy się na wszystkich?
- Tak.
Dziewczyna pokiwała potwierdzająco głową.

Do: Stefan
1 maja, 12:35
Zgadzamy się. Możecie jechać z nami. Jesteśmy w Nowym Orleanie pod francuską knajpką.

Od: Stefan
1 maja, 12:35
Super!

Caroline zadowolona schowała telefon do kieszeni kurtki, ale nie na długo. Po chwili znów poczuła wibracje.

Od: Damon
1 maja, 12:36
Nie zgadzam się na wyjazd Eleny. Ale oczywiście się mnie nie słucha. Jesteś jej przyjaciółką, uświadom jej, że to dla niej zbyt niebezpieczne! 

Na widok SMSa od Damona Caroline przekręciła oczami.
- Coś się stało? - zapytał po chwili Klaus.
- Oczywiście Damon (czytaj: Dejmon) boi się o Elenę - wycedziła. Chłopak zaśmiał się kpiąco.

Do: Damon
1 maja, 12:38
Damon, Elena jest odważniejsza od Ciebie. Nie przekonam jej, żeby nie jechała. Przykro mi ;)

Od: Damon
1 maja, 12:39
Co z Ciebie za przyjaciółka?! Narażasz ją na wielkie niebezpieczeństwo! 

Do: Damon
1 maja, 12:40
Jestem BARDZO dobrą przyjaciółką, ponieważ szanuję decyzję Eleny o wyjeździe. Wiesz co, może lepiej ty nie jedź. Przyprawisz tylko kłopotów.

*  *  *

- Słucham?! Ja mam nie jechać?! O nie, Caroline! - krzyknął sam do siebie zdenerwowany Damon.
Po chwili starszy Salvatore napisał wiadomość do Miss Mystic Falls:

Do: Vampire Barbie
1 maja, 12:42
Nie ma bata, jadę. Będzie ciekawie :*

- Nie puszczę Eleny samej - wymruczał po chwili.
- Spokojnie, będę z nią ja - odezwał się głos. Damon odwrócił się na pięcie w stronę słyszanego dźwięku.
- Ja też - wymruczał przez zęby. - A i jeszcze jedno, Elena nie będzie sama...
- ... śpi ze mną, Damon, nie musisz się martwić - powiedział Stefan do brata. 
- Tylko nie zbudźcie kogoś w nocy - zaśmiał się ironicznie, po czym nalał sobie do szklanki burbona. Tak samo było ze Stefanem.
- Śpisz jak kamień, z tobą nie będzie problemu. Ale, dziękuję za troskę - uśmiechnął się. 
- Ależ nie ma za co, przecież to braterski obowiązek - zakończył dyskusję wyjściem z domu.

-----

*Witam.
**Oh tak!

No i mamy już rozdział 10! Jupi-ja-jej! Mam nadzieję, że przetrwacie czytanie :p Dużo jest SMSów, taki mój wymysł. Podoba się? Piszcie, bo słabo z komentarzami!

xoxo, Betka :p.










3 komentarze:

  1. Ah, te sms-y xD
    Do Vampire Barbie xD No i ten buziaczek na końcu *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah xD Gdyby pisało "Do: Caroline" to nie byłoby to w stylu Damona :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Z góry przepraszam jesli cię uraziłam. Okej to jest glupie. Nie piszesz o postaciach: ich uczuciach albo wypowiedzi nie sa w ich stylu. Tekst jest o ludziach ,, płytkich'' (czyli jakbys nie wiedziala to sa ludzie perfidni). Twoje teksty sa coraz gorsze i mysle ze to co sie stalo miedzy Caroline i Klausem bylo za szybko. Zresztą nie będę cię pouczać jak sie pisze takie teksty, to twój blog.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za dodany komentarz. To bardzo motywuje do dalszej pracy :)