Katherine, Kol, Elijah,
Rebekah, Damon i Bonnie zniknęli w mgnieniu oka. Pozostali zaczęli ze sobą
gawędzić na różne tematy.
- Jesteś pewna, że dasz
radę? - spytał nagle Klaus sobowtóra.
- Dam radę, co? -
odpowiedziała pytaniem Elena.
- Czy dasz radę przetrwać
tę podróż? - zapytał ponownie Mieszaniec.
- Aaa, o to chodzi -
uśmiechnęła się. - Oczywiście, że dam radę.
Pierwotny pokiwał głową w
geście zrozumienia, co rusz spoglądając na Caroline, czy nic jej nie dolega.
Stefana zaczęło to trochę bawić, ponieważ co jakąś sekundę spoglądał na
dziewczynę. Po chwili zjawiła się Rebekah z dwoma wieszakami w dłoniach. Na jednym
wisiała NIEBIESKA miniówka, a na drugim okropnie wykwintna CZERWONA suknia.
- Którą wybrać? - zapytała
po chwili. Jej brat właśnie miał się odezwać, lecz obie dziewczyny zrobiły to
przed nim.
- Niebieska - powiedziały
jednocześnie. Niklaus przewrócił oczyma.
- Dziewczyny, zgodzę się,
że niebieska jest piękna, ale…
- … ale co? - pytała lekko
podenerwowana Care.
- Ale to jest bardzo
elegancki bal. Wątpię, czy ktoś przyjdzie ubrany w miniówkę albo małą białą -
wyjaśnił.
- Małą czarną - poprawiła
brata Rebekah. - Ale dobra, wezmę czerwoną. Pytam się, bo przecież Damon musi
wybrać krawat w odpowiednim kolorze. A więc… weźmie ten czerwony. A wy? -
skierowała głowę w stronę Stefana i Eleny. - Nie idziecie po ubrania?
- Właśnie mieliśmy zamiar
- burknęła Elena. - Ustalałam wymarzony kolor sukienki - uśmiechnęła się.
- Okay, więc nie
przeszkadzam - odparła Pierwotna, po czym znikła.
Młodszy Salvatore pytająco
spojrzał na Gilbert. Ta uśmiechnęła się do niego romantycznie, po czym zatopiła
dłonie w jego włosach i namiętnie pocałowała. Stefan objął ją w talii, a po
chwili już ich nie było. Podobnie jak Pierwotna blondynka - zniknęli. Klaus
odwrócił swoją głowę trochę w prawo, przez co dokładnie widział swoją
dziewczynę. Postanowił przerwać niezręczną ciszę, która właśnie panowała przed
restauracją.
- A więc, jedziemy po
sukienkę dla ciebie! - krzyknął uradowany. Care potrząsnęła głową, jakby ledwo
co się obudziła.
- I po garnitur dla ciebie
- poprawiła Mieszańca. - Dobra, jedźmy - rozkazała.
Nik ujął twarz dziewczyny
swoimi rękoma. Po chwili ich usta przerodziły się w mistrzów tańca. Najpierw
było tango, później walc, a na koniec cza-cza. Dziewczyna odkleiła się od
chłopaka i spojrzała mu prosto w oczy, które były piękne.
- Klaus, mogę się o coś
zapytać? - jęknęła cicho.
- Oczywiście najdroższa -
zgodził się.
- Lubisz kolor śliwkowy?
- Lubię - oznajmił.
- Super, bo właśnie w
takim kolorze będę miała suknię, a ty krawat - uśmiechnęła się do niego. -
Jedźmy, bo zaraz wykupią nam ubrania!
- Dobrze - powiedział
Pierwotny. Po chwili wyciągnął z kieszeni swojej skórzanej kurtki kluczyki od
lamborghini, a zaraz potem z powrotem je schował. - Przecież ja jestem hybrydą,
a ty wampirem. Nie potrzebujemy auta - dodał. Dziewczyna pokiwała na znak zgody,
złapała chłopaka za rękę i zniknęła razem z nim.
* * *
- Może być ta? - zapytał
Damon Rebekę. - Ma prawie taki sam odcień jak sukienka - dodał.
- Wampirze, gdzie ty masz
oczy?! - krzyknęła do niego. - To jest kolor wiśniowy, a nie truskawkowy! -
skarciła Damona.
- A co za różnica?! -
krzyknął z wyrzutem. - Czerwony to czerwony!
Blondynka tylko westchnęła
i szukała dalej wymarzonej bransoletki.
* * *
Katherine rzucała
wieszakami po sklepie. Nie mogła znaleźć nic odpowiedniego dla siebie. A jakie
to miało być? Miało być super sexy, albo lepiej: mega-super-hiper sexy. „W
końcu jestem Kath, najseksowniejsza wampirzyca wszech czasów!” - mówiła w
myślach.
- A co powie PANI NA TĄ? -
spytała wampirzycę zahipnotyzowana sklepowa. Włosy miała upiętr w zgrabny kok.
Nosiła buty na koturnie, a sukienkę miała czerwoną w białe grochy. - Daję uciąć
głowę, że w niej będzie pani wyglądać i sexy, i elegancko - oznajmiła.
- Hmm… - westchnęła
Pierce. - Ta może się nadać. Dobra robota! - pochwaliła sklepową.
- Dziękuję - wyjąkała
sklepowa, po czym zaczęła wieszać porozrzucane przez jej klientkę sukienki.
* * *
- A co powiesz na ten? -
zapytał ponownie Kol, trzymając w dłoni wieszak z garniturem. - Fajnie, że ma
kolorowe mankiety.
- Ten jest o wiele lepszy,
niż tamten brązowy… - jęknęła Bennett. - Wyglądałeś w nim jakbyś nie żył w tej
epoce.
- Bonnie, ja nie żyję… -
przypomniał Pierwotny. - Ale…
- Jakiego koloru są te
mankiety? - przerwała chłopakowi czarownica. Wampir podciągnął lekko rękaw
garnituru. W środku wszystko miało kolor pomarańczowy. - Pomarańcz - oznajmił.
- Co za fuks! - ucieszyła
się Bonn. - Moja SUKIENKA jest pomarańczowa.
- Pokaż mi ją - rozkazał
Mikaelson.
- Mowy nie ma, zobaczysz
ją na balu - powiedziała, po czym zaczęła szukać odpowiednich butów dla jej
partnera tanecznego.
* * *
- Dobra, teraz szukajmy
krawatu dla ciebie - powiedziała Caroline. - Musi być w 96% w takim samym
kolorze jak moja SUKNIA.
- Wątpię, czy tu będzie
coś takiego.
- Będzie, będzie, nie
martw się - rzekła spokojnie dziewczyna. - Ale lepiej zacznij szukać.
- Kochanie, nie rozkazuj
mi. Chcę przypomnieć, że to ja jestem królem - rozkazał dumnie Pierwotny.
- A ja jestem królową i
się nie chwalę jak ty - powiedziała z oburzeniem. - Zacznij szukać!
Mieszaniec posłusznie
zaczął chodzić po sklepie i szukać krawatu w odpowiednim kolorze. Gdyby takie
rozkazy wydawała mu jego siostra, już dawno miałaby w sobie sztylet.
- Powiedz mi tylko, czemu
zrezygnowałaś z koloru śliwkowego? - zapytał.
- Ponieważ tylko ta
fioletowa mi się podoba. Znalazłeś? - poganiała chłopaka Care.
- Nie ma tu czegoś takiego
jak fioletowy krawat - odrzekł spokojnie. - Zresztą, wolę mieć inny kolor
krawatu - oznajmił.
Oburzona Caroline zaczęła
chodzić po sklepie w poszukiwaniu odpowiedniego koloru, a mianowicie fioletowego.
Gdy nareszcie znalazła krawat w szukanym kolorze, podała go Klausowi.
- Ubierz go, bardzo proszę!
- Dziewczyna popatrzyła się na chłopaka proszącymi oczyma. - Bardzo, ale to bardzo
proszę - ciągnęła.
Klaus westchnął.
- Dobrze, ale robię to
tylko dla ciebie - powiedział i pocałował w czoło swoją dziewczynę.
* * *
Elena wraz ze Stefanem
chodzili po sklepie w poszukiwaniu odpowiednich ubrań. Nie bardzo podobał jej
się pomysł z zahipnotyzowaniem sprzedawczyni, ale to lepsze niż złamanie karku.
Gilbert chciała wyglądać delikatnie, nie miała zamiaru rzucać się w oczy. Włosy
chciała zafalować, a makijaż mieć prawie niewidoczny.
Po kilku minutach nareszcie
znalazła dział z białymi sukniami. Oglądała każdą bardzo dokładnie. Po chwili
westchnęła z zachwytu i podbiegła na sam koniec działu.
- Stefan, chcę tą! -
krzyknęła. - Jest PRZEPIĘKNA!
- Zgadzam się -
powiedział. - Będziesz w niej wyglądać przepięknie.
- Dziękuję. - Posłała
chłopakowi buziaka.
-----
No nareszcie mogłam coś dla Was napisać! Przepraszam, że nie udało mi się to wcześniej, ale byłam okropnie chora. Liczę na to, że o mnie nie zapomnieliście. Jeszcze raz bardzo przepraszam!
Dla wszystkich, którzy martwią się, że cały rozdział nie jest o Klaroline informuję - spokojnie! Po balu, który odbędzie się w następnym rozdziale powrócą rozdziały tylko i wyłącznie o relacjach Klaus-Caroline.
Dla wszystkich, którzy martwią się, że cały rozdział nie jest o Klaroline informuję - spokojnie! Po balu, który odbędzie się w następnym rozdziale powrócą rozdziały tylko i wyłącznie o relacjach Klaus-Caroline.
Powiem Wam, że trochę się napracowałam przy tym rozdziale, najbardziej szukając idealnych sukienek dla pań :p
Pozdrawiam!
xoxo, Betka :p.
Jak zwykle świetnie ;D Nie mogę się doczekać NN, a tym bardziej balu ^^
OdpowiedzUsuńZapraszam też do siebie:
http://lovetheorginals.blogspot.com/
Dziękuję serdecznie za pochwałę :) Bal już dzisiaj, tak więc zapraszam około 16 :D
UsuńOczywiście zajrzę do Ciebie ;)
Pozdrawiam!
O bal :0 super :) mogłabyś mnie informować :)
OdpowiedzUsuńI byłabym wdzięczna za czytanie mojego :)
http://caroline-and-klaus-ever.blogspot.com/
Oczywiście, jeśli chcesz będę obserwować :) I z chęcią wejdę na Twojego bloga.
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award. Szczegóły: http://always-and-forever-tvd.blogspot.com/2013/05/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za nominację :) Pozdrawiam!
Usuń